sobota, 31 października 2015

Cisza w szkole, czy to w ogóle możliwe?

www.pixabay,com

Od muzyki piękniejsza jest tylko cisza
Paul Claudel

Oto zdanie, które po raz pierwszy usłyszałam w intro albumu zespołu „Ich Troje”. Słowa te tak zapadły mi w pamięć, że gdy tylko jest poruszany temat ciszy, od razu pojawiają mi się w głowie, a wraz z nimi wspomnienia beztroskich lat dzieciństwa… Już wtedy doceniałam ciszę, a patrząc z obecnej perspektywy, zaczynam cenić jej dobrodziejstwa coraz bardziej. Zwłaszcza, że pracuję w szkole…

28 i 29 października uczestniczyłam w konferencji „Czy szkoła może być lepsza?”[1].  Miałam przyjemność usłyszeć wystąpienie Marcina Sawickiego, nauczyciela metody Montessori: „Cisza jako przestrzeń pracy z dzieckiem”.  Temat ten był dla mnie orzeźwiającym powiewem wśród zgiełku codzienności.  Zapominamy o ciszy, traktujemy ją jak powietrze, a przecież zarówno powietrze, jak i cisza są niezbędnym elementem naszego życia.

Cisza rzadko gości w szkole i zapada zazwyczaj w mało przyjemnych sytuacjach:

 „Czy ktoś chce się zgłosić do odpowiedzi?” – cisza…
…  „Do odpowiedzi pójdzieee…” – cisza… Oczekiwanie na „wyrok”…
… i tak można by było dalej wymieniać…

W środę mogłam ponownie przypomnieć sobie o mojej przyjaciółce ciszy i spojrzeć na nią z innej perspektywy…

Cisza to zostanie z samym sobą


Każdy potrzebuje chwili ciszy i wytchnienia, żeby móc „zebrać” myśli. Marcin Sawicki opowiedział o swoich wspomnieniach doznawania ciszy podczas pełnienia warty na obozie harcerskim. Zapytał wówczas, czy nie lepiej byłoby pełnić tę wartę w parach – wtedy łatwiej będzie obronić obóz. W odpowiedzi otrzymał informację,  że wcale nie chodzi o ochronę obozu,  zaś wartę pełni się po to, żeby pobyć z samym sobą, w ciszy…


Cisza w szkole Montessori


W szkole Montessori podczas pracy własnej, dzieci pracują samodzielnie, w skupieniu i ciszy, szepcząc do siebie. Z relacji prelegenta wynika, że wówczas panuje całkowita cisza… 

Jakimi metodami posługuje się „normalna” szkoła?


 Zazwyczaj króluje przekaz słowny, słowa, dźwięki, środki audiowizualne i tak dalej…

To wszystko jest dobre, ale…

cisza to też metoda, też jest działaniem.

Poza aktywizującymi metodami, warto też pamiętać o z pozoru biernych metodach jak:
  • obserwacja,
  • słuchanie,
  • czekanie,
  • cierpliwość
.
.
.
  • p a u z a ...

Czy cisza w szkole jest możliwa?


 Z tym pytaniem zostawiam Cię, mój drogi czytelniku.

Rozpoczęłam muzycznie, więc też tak zakończę, bo poza królową ciszą, gdy się muzyki słucha, treść łatwo wpada do ucha ;) :

 Sza, cicho sza czas na ciszę,
Już oddech jej coraz bliżej,
Tego naprawdę Ci brak,
Ona jedna prawdziwy ma smak,
Cisza jak ta.

Budka Suflera – Cisza jak ta




[1] Więcej informacji na temat konferencji, możesz znaleźć tutaj: http://www.npseo.pl/action/subsite/konferencja-Krakow

niedziela, 18 października 2015

Wykład z PowerPointem w tle

www.pixabay.com


Jak pewnie większość z nas, miałam okazję usłyszeć wiele wykładów. Każdy z nich był inny. Jedne były ciekawe, inne trochę mniej, ale w większości przypadków łączyło je jedno – PowerPoint w tle…

Na temat programu PowerPoint powstają legendy. Można nawet powiedzieć, że PowerPoint już sam w sobie jest legendą. Kto by nie znał najbardziej popularnego narzędzia do tworzenia prezentacji? Pojawia się jednak pewien problem, ponieważ, mimo deklarowanej znajomości programu, wielu z nas nie potrafi go właściwie wykorzystywać. 
Przyznaję, że kiedy przychodzę na jakiś wykład i widzę, że prowadzący podłącza laptop do rzutnika, ciarki przebiegają mi po plecach… i myślę: „ O nieee znowu PowerPoint…”
Narzędzie to, samo w sobie, nie jest złe. Zostało stworzone w szczytnym celu, ułatwienia odbioru prezentowanych treści, jednak niektórzy prelegenci zamienili go w bestię… 

Bestiariusz prezentacyjny


Piotr Peszko stworzył bestiariusz prezentacyjny, czyli ranking najbardziej krzywdzących prezentacji. Jest ich jedenaście. Wybiorę te, które według mnie są najbardziej okrutne, a osoby zainteresowane, odsyłam do źródła.





Podium dla bestii:

  1. Płachta nieskończoności - moim zdaniem najbardziej okrutna bestia, która działa jak płachta na byka. Prelegent wkleja cały tekst na slajd, a podczas prezentacji, nie chcąc uronić ani kropli informacji, odczytuje wszystko słowo w słowo. Efekt: czytanie bajki na dobranoc (i to dosłownie, bo po chwili audytorium usypia). 
  2. Lista zapomnienia - można powiedzieć, że to siostra płachty nieskończoności. Z tą małą różnicą, że prelegent zadał sobie na tyle trudu, że wypunktował skopiowany przez siebie tekst. Podobnie jak w przypadku płachty, każdy punkt koniecznie musi zostać przeczytany.
  3. Bestia na trzecim miejscu to połączenie tęczy niezrozumienia, schematu wielkiej zawiłości, wykresu klasy ekspert oraz czary olśnienia – czyli pomoce wizualne w postaci tabel, diagramów, wykresów, które nie pomagają, bo są niewidoczne bądź nie są zrozumiałe.

Co robić?


Najbardziej krzywdzący dla odbiorcy jest nadmiar tekstu i informacji na slajdach. Zatem wnioski nasuwają się same:




Więcej informacji znajdziesz w nagraniu z webinaru: „PowerPoint kocham Cię, ale doprowadzasz mnie do szaleństwa”, który był inspiracją tego wpisu ;).

niedziela, 11 października 2015

Nie płacz nad rozlaną kreską, czyli powarsztatowe refleksje


Od jakiegoś czasu interesuję się myśleniem wizualnym, stosuję mapy myśli, ale ostatnio odkryłam sketchnoting, czyli notowanie za pomocą słów i obrazów. Metoda ta różni się trochę od mindmappingu, jednak intencja jest ta sama – łączenie słowa i obrazu. Jeśli wypowiem słowo „cytryna” to czy zobaczysz litery 

C Y T R Y N A, 

czy żółty owoc? 


www.pixabay.com


Możliwe nawet, że poczujesz, jak ślina napływa Ci do ust! Nie bez powodu mówi się, że jeden obraz jest wart więcej niż tysiąc słów. 

Ale ja nie umiem rysować!


To zdanie jest powtarzane jak mantra prawie przez wszystkich początkujących „sketchnoterów”.
A przecież wszyscy potrafią rysować (każdy z nas w dzieciństwie rysował ;)). Jednak wiele osób twierdzi, że nie rysuje na tyle dobrze, asekurując się - w razie, gdyby coś „nie wyszło”. I tutaj pojawia się sedno sprawy. Co ma nie wyjść? Kółko i parę kresek? Rysujesz dla siebie, żeby lepiej zapamiętać informacje. Sketchnnoting to nie sztuka, to forma notowania! Gdy robisz notatki, też zastanawiasz się, czy aby  na pewno literka „o” nie jest zbyt koślawa?

Też tak miałam...


Oczywiście taka postawa jest naturalna. Stawiając swoje pierwsze kroki w sketchnotingu,
i ja miewałam takie chwile…
Kiedy przystąpiłam do facebookowych grup rysunkowych i zobaczyłam starannie wykonane sketchnotki (niektóre zasługujące na miano arcydzieła),  stwierdziłam, że nie osiągnę takiej perfekcji w rysowaniu.  Postanowiłam jednak spróbować.  Miałam ułatwione zadanie,  ponieważ  lubię rysować. Jednak moje pierwsze szkice wyglądały po prostu dziecinnie.  Rysowałam tak,  jakbym była dzieckiem - pokolorowane kredkami, na dole trawa, na górze niebo… Obserwując inne sketchnotki, zauważyłam, że niekoniecznie wszystko musi być kolorowe,  że istnieją gotowe wzory, z których można „ściągać”. Zaczęłam więc podpatrywać innych.  Z rysunku na rysunek było coraz lepiej, bo jak to mówią - „praktyka czyni mistrza”. Ćwiczyłam, odpatrywałam, z czasem modyfikowałam, a co najważniejsze - już nie twierdziłam, że nie potrafię rysować, choć czasem ta myśl pojawia mi się z tyłu głowy…

Maziajkowe wyzwanie


Wczoraj po raz pierwszy wybrałam się na warsztaty „z rysowania” prowadzone przez Edytę Madej i Elżbietę Curyło. Podstawy, wyszperane gdzieś z odmętów internetów, już znałam, ale chciałam usystematyzować swoją wiedzę, postawić tę przysłowiową kropkę nad „i”. Szłam tam z nastawieniem: „nauczę się lepiej rysować”, „będę rysować tak ładnie, jak inni”. Cenne wskazówki dotyczące sposobów rysowania oczywiście otrzymałam, ale dostałam coś jeszcze…
Podczas warsztatów mieliśmy wykonać proste ćwiczenie – narysować „maziaja”, zostawić go i podejść do drugiej kartki, na której z kolei był zostawiony cudzy „maziaj”. Jak pewnie się domyślasz, trzeba było coś z niego stworzyć. 
Tego typu ćwiczenia wykorzystywane są do rozwijania kreatywności, ale tym razem spojrzałam na nie z innej perspektywy: nawet z największego „bazgroła” można stworzyć rysunek! Nie trzeba wcale drżeć nad każdą kreską, rysunek nie musi być „idealny”.  Nawet, gdy „coś nie wyjdzie”, nie płacz nad „rozlaną kreską”, dorysuj coś innego i udawaj, że tak miało być ;).

Zobacz jakie fajne maziajkowe rysunki powstały! ;) :




Wnioski


Teraz czas na wnioski. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko je narysować:



sobota, 3 października 2015

Mapy myśli w pigułce




„Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.”

Formułkę tę, recytowaną z prędkością światła, zna pewnie każdy, kto choć raz widział reklamę jakiegoś leku. W ramach ostrzeżenia również zamieszczam ową regułkę i zachęcam do zapoznania się z treścią ulotki, gdyż niewłaściwe stosowanie mapy myśli bądź, o zgrozo, przerwanie leczenia, może zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu. 

Spis treści 




1. Co to jest mapa myśli i w jakim celu się ją stosuje


Przyjęło się mówić, że mapa myśli to nielinearna forma notowania. Z taką definicją można zgodzić się tylko częściowo, ponieważ metoda ta ma o wiele szersze zastosowanie. W rzeczywistości jest wręcz uniwersalna. Mogą ją stosować zarówno dzieci, jak i dorośli.

Mapy myśli najczęściej używa się do:
  • notowania,
  •  streszczania,
  •  uczenia się, powtarzania,
  •  przygotowania prezentacji,
  •  planowania,
  •  rozwiązywania problemów.


2. Jak stosować mapy myśli


  1. Weź kartkę gładkiego papieru, format minimum A4.
  2. Ułóż ją poziomo.
  3. Na środku umieść główne zagadnienie, tytuł mapy.
  4. Narysuj gałąź, która będzie wychodzić od obrazu tytułowego. Każda gałąź to osobne zagadnienie, temat. 
  5. Nakreśl kolejne cieńsze gałęzie, odchodzące od głównych gałęzi, które będą ich podtematami. 


Zasady tworzenia map mysli

  • Najważniejszymi elementami są kolory oraz rysunki. 
  • Każda główna gałąź powinna być innego koloru. 
  • Nie należy pisać pełnymi zdaniami – zapisujemy tylko najważniejsze hasła, tak zwane słowa-klucze.


3. Możliwe działania niepożądane


Mapa myśli, jak każdy lek może powodować działania niepożądane, chociaż nie u każdego one wystąpią.

Jeśli wystąpią jakiekolwiek objawy niepożądane, nie musisz kontaktować się z lekarzem lub farmaceutą, ponieważ świadczą one o poprawnym stosowaniu mapy myśli.

Do objawów niepożądanych zalicza się:
  • synchronizację półkul mózgowych,
  • poprawę zdolności wyszukiwania najważniejszych informacji,
  •  lepsze zapamiętywanie,
  •  łatwość powtarzania materiału,
  •  lepszą koncentrację,
  •  kreatywność,
  •  oszczędność czasu.


4. Inne informacje


Metoda map myśli została opracowana przez braci Tony’ego i Barry’ego Buzanów. Więcej informacji na temat tego sposobu notowania można znaleźć w książkach Tony’ego Buzana, zwłaszcza w  publikacji „Mapy twoich myśli”, która w całości jest poświęcona temu zagadnieniu oraz na stronie organizacji Think Buzan. Ponadto godny uwagi jest projekt „Butterfly Universe”, który jest również realizowany w Polsce (tutaj przeczytasz moją relację z tego wydarzenia). Tony’ego Buzana można także obserwować na Twitterze (@Tony_Buzan).







Kreatywne dokumenty aplikacyjne – kicz czy szansa na sukces?

Na temat CV i listu motywacyjnego powiedziano już wiele. Powstało pełno poradników, które opisują krok po kroku jak je napisać, co powi...