wtorek, 2 sierpnia 2016

Kreatywne dokumenty aplikacyjne – kicz czy szansa na sukces?


Na temat CV i listu motywacyjnego powiedziano już wiele. Powstało pełno poradników, które opisują krok po kroku jak je napisać, co powinno się w nich zamieszczać, a co niekoniecznie. Mówi się też, że trzeba się wyróżnić, pojawiają się również głosy, że nie należy jednak przesadzać, bo to poważny dokument… Kto ma rację? Czy można znaleźć ten złoty środek?

Złotego środka nie ma


Myślę, że nie ma jedynej zasady, która byłaby panaceum na wszystko. Dokumenty aplikacyjne powinny być przede wszystkim dopasowane do kandydata i oferty pracy.  Trudno jest powiedzieć co się sprawdza, a co nie,  bo też różni są rekruterzy – pierwszy będzie zachwycony Twoim kreatywnym pomysłem, a drugi uzna go za kicz. 


Opowiem Ci moją historię


Żeby się przekonać, co się sprawdza, a co nie, trzeba to wypróbować. Miałam wiele pomysłów i kilka z nich już zrealizowałam, a teraz opowiem Ci jakie były efekty…


Mapa myśli – karta przetargowa do pierwszej pracy


Będąc jeszcze na studiach, postanowiłam  znaleźć pracę w swoim zawodzie. Zadanie to nie było łatwe, bo nie miałam doświadczenia. Pewnego, pięknego dnia ujrzałam ofertę, wręcz dedykowaną mnie: trener technik efektywnego uczenia się. Od dawna interesowałam się technikami pamięciowymi, mapami myśli, więc od razu pomyślałam, że muszę mieć tę pracę! Byłam też świadoma, że będę musiała się wyróżnić, żeby zostać zauważoną. Jedyne narzędzia, które miałam w rękach to CV i list motywacyjny…  Zrobiłam więc CV w formie mapy myśli.  Kilka dni później odebrałam telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną! Historia ta zakończyła się dobrze i otrzymałam zatrudnienie. Potem szefowa wyznała mi, że jako jedyna wysłałam inne CV, i gdyby nie to, nawet by do mnie nie zadzwoniła. Można więc powiedzieć, że mapa myśli była strzałem w dziesiątkę. 

Czy zawsze mapa myśli? 


Szukając kolejnej pracy, uznałam że wysyłanie „innego” CV jest dobrym pomysłem. Wysłałam więc w kilka  miejsc mapy myśli. Niektórzy oddzwaniali, inni nie. Trudno określić jak zareagowały osoby, które nie zadzwoniły – czy uznały takie CV za bohomaz, czy po prostu stwierdziły, że nie mam wystarczających kwalifikacji. 
Szukając pracy, roznosiłam CV również osobiście. Między innymi mapę myśli, więc mogłam zobaczyć reakcję osoby odbierającej dokument. W niektórych miejscach w ogóle nie było reakcji (bo jak można odnieść się do czegoś, na co się nawet nie spojrzy). Niektórzy reagowali  bardzo pozytywnie: „Ooo mapa myśli! A w jakim programie pani ją zrobiła?”.  Jednak najbardziej zapadło mi w pamięć zachowanie pani sekretarki, która wzięła do ręki mapę myśli, popatrzyła na nią chwilę, zmarszczyła brwi, odłożyła i zaczęła czytać list motywacyjny, a potem dopytywała o szczegóły mojego dotychczasowego zatrudnienia.  Odniosłam wrażenie, że dla tej pani forma była po prostu nieczytelna i wolała przeczytać stronę linearnego tekstu.  Zatem mapa myśli nie zawsze się sprawdza.


Ja nie czuję, jak rymuję


Mój kolejny pomysł to rymowanka umieszczona na początku listu motywacyjnego. Chciałam, aby rymowanka była kierowana bezpośrednio do firmy bądź stanowiska, na które aplikowałam, więc zadanie nie było łatwe i kosztowało mnie dużo czasu i energii. Jakie były efekty? Różne, kwadratowe i podłużne – że pozwolę sobie zarymować ;) Część całkowicie ignorowała, część stwierdzała, że „fajny wierszyk”. Przeważnie pozytywnie reagującymi osobami były te, które szukały kogoś kreatywnego. Podczas jednej z rozmów kwalifikacyjnych osoba, która ją przeprowadzała, uznała, że pytanie związane z kreatywnością sobie daruje, gdyż wywnioskowała po dokumentach aplikacyjnych, że na brak tej cechy nie narzekam. To był dla mnie bardzo miły komplement.  Jednak trzeba się liczyć z ryzykiem, że  nie nie wszystkim taki sposób demonstrowania kreatywności się spodoba.

Infografika – połączenie myślenia wizualnego z linearnym


W międzyczasie zaczęłam interesować się myśleniem wizualnym, sketchnotingiem, czyli sposobem notowania za pomocą obrazów. Tę formę tworzenia notatek uważam za alternatywę dla map myśli. Uznałam, że skoro mapy myśli są mało czytelne to może by tak zrobić sketchnotkę? Początkowo próbowałam sketchnotkowe CV stworzyć ręcznie, jednak efekty nie były zbyt imponujące. Picassem to ja nie jestem ;). Postanowiłam więc wspomóc się nowoczesnymi technologiami. Zrobiłam CV w formie infografiki. Było proste, czytelne i tak, jak chciałam, wizualne. Niestety gdybym je wydrukowała, powstałoby coś w rodzaju długiego zwoju…
Postawiłam więc na starego, dobrego Worda. Oczywiście wersji też było sporo: linia czasu, w przeróżnych kombinacjach itd.  Jak się okazało na takim prostym narzędziu, też można zrobić ciekawe rzeczy. Użycie strzałek, chmurek i różnych elementów sprawia, że CV jest „inne”, wyróżnia się z tłumu, a jednocześnie informacje w nim zawarte są  przejrzyste.  Niestety nie podzielę się reakcjami pracodawców bo ta najnowsza wersja jeszcze do nich nie trafiła, ale w modyfikacji CV pomocni byli moi znajomi. Patrząc na ich reakcje, widziałam, że na przykład oś czasu w formie krętej drogi wprowadzała chaos, odbiorca musiał poświęcić dużo uwagi, żeby odczytać zawarte tam informacje, a najważniejszą cechą CV musi być jego CZYTELNOŚĆ. Pracodawca Twojemu CV poświęci zaledwie chwilkę.

Fragmenty różnych wersji mojego CV


W jakich programach robiłam CV?


Pana Worda, który został przed chwilą wspomniany nie muszę chyba przedstawiać ;).  Jeśli zaś chodzi o programy, w których robiłam mapy myśli i infografiki to rzecz ma się następująco:


Mapy myśli 


iMindMap - najpopularniejszy program do tworzenia map myśli, którego zgodność z zasadami  ich tworzenia została potwierdzona przez Tony’ego Buzana.  Jest on obsługiwany również w języku polskim.  Niestety program jest płatny. Można jednak pobrać siedmiodniową wersję próbną.


FreeMind  - darmowy program. Istnieje również w wersji polskiej. Pod względem wizualnym dość ubogi. Jego zaletą jest możliwość eksportu mapy do wielu typów plików. 



Coggle - darmowa aplikacja online. Wymaga rejestracji poprzez konto Google. Zaletą aplikacji jest możliwość współpracy online. Mapę można pobrać w pliku PDF oraz PNG. Aplikacja obsługiwana jest w języku angielskim. 



MindMup - darmowa aplikacja online. Nie wymaga rejestracji. Zaletą aplikacji jest możliwość współpracy. Mapę można zapisać na dysku Google, pobrać w pliku PDF, PNG, bądź jako prezentację (PDF, PPT). 



Infografika


Swoją infografikę zrobiłam w aplikacji Piktochart. Ma sporo ciekawych, bezpłatnych szablonów.  Jest intuicyjna i prosta w obsłudze.


Kreatywne dokumenty aplikacyjne – kicz czy szansa na sukces?


To zależy na jakie stanowisko aplikujesz. Jeśli firma poszukuje osoby kreatywnej, to z pewnością jest to trafny wybór. Jednak jak we wszystkim, należy zachować umiar. Dokumenty  powinny być przede wszystkim czytelne, zawierać istotne informacje i być adresowane bezpośrednio do firmy.  Pamiętaj również o tym, żeby zapisać plik w formacie PDF, aby uniknąć sytuacji, w której odbiorca zamiast ślicznego CV, nad którym tyle się napracowałeś, ujrzy jego zniekształconą wersję. Przed przystąpieniem do pisania dokumentów aplikacyjnych warto zebrać informacje o firmie i stanowisku oraz odpowiedzieć sobie na pytanie: „Dlaczego chcę tutaj pracować”? To pytanie ustrzeże Cię przed aplikowaniem do miejsc, w których tak naprawdę nie chcesz pracować, a pisanie CV i listu motywacyjnego stanie się o wiele prostsze ;)

sobota, 31 października 2015

Cisza w szkole, czy to w ogóle możliwe?

www.pixabay,com

Od muzyki piękniejsza jest tylko cisza
Paul Claudel

Oto zdanie, które po raz pierwszy usłyszałam w intro albumu zespołu „Ich Troje”. Słowa te tak zapadły mi w pamięć, że gdy tylko jest poruszany temat ciszy, od razu pojawiają mi się w głowie, a wraz z nimi wspomnienia beztroskich lat dzieciństwa… Już wtedy doceniałam ciszę, a patrząc z obecnej perspektywy, zaczynam cenić jej dobrodziejstwa coraz bardziej. Zwłaszcza, że pracuję w szkole…

28 i 29 października uczestniczyłam w konferencji „Czy szkoła może być lepsza?”[1].  Miałam przyjemność usłyszeć wystąpienie Marcina Sawickiego, nauczyciela metody Montessori: „Cisza jako przestrzeń pracy z dzieckiem”.  Temat ten był dla mnie orzeźwiającym powiewem wśród zgiełku codzienności.  Zapominamy o ciszy, traktujemy ją jak powietrze, a przecież zarówno powietrze, jak i cisza są niezbędnym elementem naszego życia.

Cisza rzadko gości w szkole i zapada zazwyczaj w mało przyjemnych sytuacjach:

 „Czy ktoś chce się zgłosić do odpowiedzi?” – cisza…
…  „Do odpowiedzi pójdzieee…” – cisza… Oczekiwanie na „wyrok”…
… i tak można by było dalej wymieniać…

W środę mogłam ponownie przypomnieć sobie o mojej przyjaciółce ciszy i spojrzeć na nią z innej perspektywy…

Cisza to zostanie z samym sobą


Każdy potrzebuje chwili ciszy i wytchnienia, żeby móc „zebrać” myśli. Marcin Sawicki opowiedział o swoich wspomnieniach doznawania ciszy podczas pełnienia warty na obozie harcerskim. Zapytał wówczas, czy nie lepiej byłoby pełnić tę wartę w parach – wtedy łatwiej będzie obronić obóz. W odpowiedzi otrzymał informację,  że wcale nie chodzi o ochronę obozu,  zaś wartę pełni się po to, żeby pobyć z samym sobą, w ciszy…


Cisza w szkole Montessori


W szkole Montessori podczas pracy własnej, dzieci pracują samodzielnie, w skupieniu i ciszy, szepcząc do siebie. Z relacji prelegenta wynika, że wówczas panuje całkowita cisza… 

Jakimi metodami posługuje się „normalna” szkoła?


 Zazwyczaj króluje przekaz słowny, słowa, dźwięki, środki audiowizualne i tak dalej…

To wszystko jest dobre, ale…

cisza to też metoda, też jest działaniem.

Poza aktywizującymi metodami, warto też pamiętać o z pozoru biernych metodach jak:
  • obserwacja,
  • słuchanie,
  • czekanie,
  • cierpliwość
.
.
.
  • p a u z a ...

Czy cisza w szkole jest możliwa?


 Z tym pytaniem zostawiam Cię, mój drogi czytelniku.

Rozpoczęłam muzycznie, więc też tak zakończę, bo poza królową ciszą, gdy się muzyki słucha, treść łatwo wpada do ucha ;) :

 Sza, cicho sza czas na ciszę,
Już oddech jej coraz bliżej,
Tego naprawdę Ci brak,
Ona jedna prawdziwy ma smak,
Cisza jak ta.

Budka Suflera – Cisza jak ta




[1] Więcej informacji na temat konferencji, możesz znaleźć tutaj: http://www.npseo.pl/action/subsite/konferencja-Krakow

niedziela, 18 października 2015

Wykład z PowerPointem w tle

www.pixabay.com


Jak pewnie większość z nas, miałam okazję usłyszeć wiele wykładów. Każdy z nich był inny. Jedne były ciekawe, inne trochę mniej, ale w większości przypadków łączyło je jedno – PowerPoint w tle…

Na temat programu PowerPoint powstają legendy. Można nawet powiedzieć, że PowerPoint już sam w sobie jest legendą. Kto by nie znał najbardziej popularnego narzędzia do tworzenia prezentacji? Pojawia się jednak pewien problem, ponieważ, mimo deklarowanej znajomości programu, wielu z nas nie potrafi go właściwie wykorzystywać. 
Przyznaję, że kiedy przychodzę na jakiś wykład i widzę, że prowadzący podłącza laptop do rzutnika, ciarki przebiegają mi po plecach… i myślę: „ O nieee znowu PowerPoint…”
Narzędzie to, samo w sobie, nie jest złe. Zostało stworzone w szczytnym celu, ułatwienia odbioru prezentowanych treści, jednak niektórzy prelegenci zamienili go w bestię… 

Bestiariusz prezentacyjny


Piotr Peszko stworzył bestiariusz prezentacyjny, czyli ranking najbardziej krzywdzących prezentacji. Jest ich jedenaście. Wybiorę te, które według mnie są najbardziej okrutne, a osoby zainteresowane, odsyłam do źródła.





Podium dla bestii:

  1. Płachta nieskończoności - moim zdaniem najbardziej okrutna bestia, która działa jak płachta na byka. Prelegent wkleja cały tekst na slajd, a podczas prezentacji, nie chcąc uronić ani kropli informacji, odczytuje wszystko słowo w słowo. Efekt: czytanie bajki na dobranoc (i to dosłownie, bo po chwili audytorium usypia). 
  2. Lista zapomnienia - można powiedzieć, że to siostra płachty nieskończoności. Z tą małą różnicą, że prelegent zadał sobie na tyle trudu, że wypunktował skopiowany przez siebie tekst. Podobnie jak w przypadku płachty, każdy punkt koniecznie musi zostać przeczytany.
  3. Bestia na trzecim miejscu to połączenie tęczy niezrozumienia, schematu wielkiej zawiłości, wykresu klasy ekspert oraz czary olśnienia – czyli pomoce wizualne w postaci tabel, diagramów, wykresów, które nie pomagają, bo są niewidoczne bądź nie są zrozumiałe.

Co robić?


Najbardziej krzywdzący dla odbiorcy jest nadmiar tekstu i informacji na slajdach. Zatem wnioski nasuwają się same:




Więcej informacji znajdziesz w nagraniu z webinaru: „PowerPoint kocham Cię, ale doprowadzasz mnie do szaleństwa”, który był inspiracją tego wpisu ;).

niedziela, 11 października 2015

Nie płacz nad rozlaną kreską, czyli powarsztatowe refleksje


Od jakiegoś czasu interesuję się myśleniem wizualnym, stosuję mapy myśli, ale ostatnio odkryłam sketchnoting, czyli notowanie za pomocą słów i obrazów. Metoda ta różni się trochę od mindmappingu, jednak intencja jest ta sama – łączenie słowa i obrazu. Jeśli wypowiem słowo „cytryna” to czy zobaczysz litery 

C Y T R Y N A, 

czy żółty owoc? 


www.pixabay.com


Możliwe nawet, że poczujesz, jak ślina napływa Ci do ust! Nie bez powodu mówi się, że jeden obraz jest wart więcej niż tysiąc słów. 

Ale ja nie umiem rysować!


To zdanie jest powtarzane jak mantra prawie przez wszystkich początkujących „sketchnoterów”.
A przecież wszyscy potrafią rysować (każdy z nas w dzieciństwie rysował ;)). Jednak wiele osób twierdzi, że nie rysuje na tyle dobrze, asekurując się - w razie, gdyby coś „nie wyszło”. I tutaj pojawia się sedno sprawy. Co ma nie wyjść? Kółko i parę kresek? Rysujesz dla siebie, żeby lepiej zapamiętać informacje. Sketchnnoting to nie sztuka, to forma notowania! Gdy robisz notatki, też zastanawiasz się, czy aby  na pewno literka „o” nie jest zbyt koślawa?

Też tak miałam...


Oczywiście taka postawa jest naturalna. Stawiając swoje pierwsze kroki w sketchnotingu,
i ja miewałam takie chwile…
Kiedy przystąpiłam do facebookowych grup rysunkowych i zobaczyłam starannie wykonane sketchnotki (niektóre zasługujące na miano arcydzieła),  stwierdziłam, że nie osiągnę takiej perfekcji w rysowaniu.  Postanowiłam jednak spróbować.  Miałam ułatwione zadanie,  ponieważ  lubię rysować. Jednak moje pierwsze szkice wyglądały po prostu dziecinnie.  Rysowałam tak,  jakbym była dzieckiem - pokolorowane kredkami, na dole trawa, na górze niebo… Obserwując inne sketchnotki, zauważyłam, że niekoniecznie wszystko musi być kolorowe,  że istnieją gotowe wzory, z których można „ściągać”. Zaczęłam więc podpatrywać innych.  Z rysunku na rysunek było coraz lepiej, bo jak to mówią - „praktyka czyni mistrza”. Ćwiczyłam, odpatrywałam, z czasem modyfikowałam, a co najważniejsze - już nie twierdziłam, że nie potrafię rysować, choć czasem ta myśl pojawia mi się z tyłu głowy…

Maziajkowe wyzwanie


Wczoraj po raz pierwszy wybrałam się na warsztaty „z rysowania” prowadzone przez Edytę Madej i Elżbietę Curyło. Podstawy, wyszperane gdzieś z odmętów internetów, już znałam, ale chciałam usystematyzować swoją wiedzę, postawić tę przysłowiową kropkę nad „i”. Szłam tam z nastawieniem: „nauczę się lepiej rysować”, „będę rysować tak ładnie, jak inni”. Cenne wskazówki dotyczące sposobów rysowania oczywiście otrzymałam, ale dostałam coś jeszcze…
Podczas warsztatów mieliśmy wykonać proste ćwiczenie – narysować „maziaja”, zostawić go i podejść do drugiej kartki, na której z kolei był zostawiony cudzy „maziaj”. Jak pewnie się domyślasz, trzeba było coś z niego stworzyć. 
Tego typu ćwiczenia wykorzystywane są do rozwijania kreatywności, ale tym razem spojrzałam na nie z innej perspektywy: nawet z największego „bazgroła” można stworzyć rysunek! Nie trzeba wcale drżeć nad każdą kreską, rysunek nie musi być „idealny”.  Nawet, gdy „coś nie wyjdzie”, nie płacz nad „rozlaną kreską”, dorysuj coś innego i udawaj, że tak miało być ;).

Zobacz jakie fajne maziajkowe rysunki powstały! ;) :




Wnioski


Teraz czas na wnioski. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko je narysować:



sobota, 3 października 2015

Mapy myśli w pigułce




„Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.”

Formułkę tę, recytowaną z prędkością światła, zna pewnie każdy, kto choć raz widział reklamę jakiegoś leku. W ramach ostrzeżenia również zamieszczam ową regułkę i zachęcam do zapoznania się z treścią ulotki, gdyż niewłaściwe stosowanie mapy myśli bądź, o zgrozo, przerwanie leczenia, może zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu. 

Spis treści 




1. Co to jest mapa myśli i w jakim celu się ją stosuje


Przyjęło się mówić, że mapa myśli to nielinearna forma notowania. Z taką definicją można zgodzić się tylko częściowo, ponieważ metoda ta ma o wiele szersze zastosowanie. W rzeczywistości jest wręcz uniwersalna. Mogą ją stosować zarówno dzieci, jak i dorośli.

Mapy myśli najczęściej używa się do:
  • notowania,
  •  streszczania,
  •  uczenia się, powtarzania,
  •  przygotowania prezentacji,
  •  planowania,
  •  rozwiązywania problemów.


2. Jak stosować mapy myśli


  1. Weź kartkę gładkiego papieru, format minimum A4.
  2. Ułóż ją poziomo.
  3. Na środku umieść główne zagadnienie, tytuł mapy.
  4. Narysuj gałąź, która będzie wychodzić od obrazu tytułowego. Każda gałąź to osobne zagadnienie, temat. 
  5. Nakreśl kolejne cieńsze gałęzie, odchodzące od głównych gałęzi, które będą ich podtematami. 


Zasady tworzenia map mysli

  • Najważniejszymi elementami są kolory oraz rysunki. 
  • Każda główna gałąź powinna być innego koloru. 
  • Nie należy pisać pełnymi zdaniami – zapisujemy tylko najważniejsze hasła, tak zwane słowa-klucze.


3. Możliwe działania niepożądane


Mapa myśli, jak każdy lek może powodować działania niepożądane, chociaż nie u każdego one wystąpią.

Jeśli wystąpią jakiekolwiek objawy niepożądane, nie musisz kontaktować się z lekarzem lub farmaceutą, ponieważ świadczą one o poprawnym stosowaniu mapy myśli.

Do objawów niepożądanych zalicza się:
  • synchronizację półkul mózgowych,
  • poprawę zdolności wyszukiwania najważniejszych informacji,
  •  lepsze zapamiętywanie,
  •  łatwość powtarzania materiału,
  •  lepszą koncentrację,
  •  kreatywność,
  •  oszczędność czasu.


4. Inne informacje


Metoda map myśli została opracowana przez braci Tony’ego i Barry’ego Buzanów. Więcej informacji na temat tego sposobu notowania można znaleźć w książkach Tony’ego Buzana, zwłaszcza w  publikacji „Mapy twoich myśli”, która w całości jest poświęcona temu zagadnieniu oraz na stronie organizacji Think Buzan. Ponadto godny uwagi jest projekt „Butterfly Universe”, który jest również realizowany w Polsce (tutaj przeczytasz moją relację z tego wydarzenia). Tony’ego Buzana można także obserwować na Twitterze (@Tony_Buzan).







niedziela, 24 maja 2015

Nauczycielu, uwolnij motyla!


http://pixabay.com/

Piętnastego oraz szesnastego maja miałam przyjemność uczestniczyć w szkoleniu, które prowadził Tony Buzan – autorytet z dziedziny technik uczenia się oraz mindmappingu. Buzan bardzo dużo uwagi poświęcił roli nauczyciela. Wielokrotnie podkreślał, że nauczyciel jest najważniejszy. To od niego zależy przyszłość dzieci. Podczas warsztatów użył wielu ciekawych metafor przemawiających do wyobraźni i dających sporo do myślenia.

Nauczyciel to hodowca motyli


Nauczyciel jest osobą, która rozwija geniuszy. Często zapominamy, że dzieci są geniuszami, naukowcami, mistrzami technik uczenia się i zapamiętywania. Małe dziecko, gdy przychodzi na świat, musi się bardzo dużo nauczyć i robi to w sposób doskonały. Poznaje rzeczywistość wszystkimi zmysłami, rozwija się. Bardzo szybko się rozwija. Jest niczym gąsienica, która niebawem ma zamienić się w pięknego motyla. Zatem nauczyciela można również przyrównać do hodowcy motyli. Podczas szkolenia motyw motyla często się pojawiał. Nie bez powodu projekt ten nosi nazwę Butterfly Universe. Motylem jest uczeń. Jednak zanim rozłoży skrzydła – jest gąsienicą. Często zdarza się, że gąsienica nie zdąży zamienić się w pięknego motyla, gdyż zostanie zdeptana lub zatruje się chemikaliami z kropionych roślin. Tak też bywa z uczniami, którym w szkole podcina się skrzydła…


Moja definicja nauczyciela


Tony Buzan poprosił uczestników szkolenia o napisanie własnej definicji nauczyciela. Zainspirowana tym, co powiedział oraz naładowana ogromną dawką pozytywnej energii płynącej od uczestników szkolenia, stworzyłam swoją wizję idealnego nauczyciela. Przywołałam z pamięci wszystkie doświadczenia i przemyślenia dotyczące tej roli. Dokonałam w myślach retrospekcji do czasów studiów, a nawet do czasów szkolnych…

Na pierwszym roku studiów zastanawiałam się, jak to jest być pedagogiem, nauczycielem i czy w ogóle się do tego nadaję. Początek studiów nie zapowiadał się zbyt interesująco. Pełno teorii. Teoria, teoria i jeszcze raz teoria… Te wszystkie teorie i definicje nudziły mnie, wydawały mi się niepotrzebne. Całe szczęście najmniej przyjemny przedmiot, „naszpikowany” definicjami, prowadził nauczyciel z powołania. Zasłuchani studenci siedzieli w ciszy, chociaż przez cały czas były omawiane definicje. Jednak wykładowca omawiał je z pasją. To był początek mojej drogi i nawet nie wiedziałam, czy zostanę nauczycielką (całe szczęście tak się stało), ale pomyślałam, że jeśli już nią będę, to chcę być taką pasjonatką, jak ów wykładowca. Od tego czasu minęło sześć lat, a ja pamiętam ten wykład, jakby był wczoraj. Szczególnie utkwiła mi w pamięci definicja wychowania:

Wychowanie – wspólna wędrówka wychowanka i wychowawcy ku horyzontowi prawdy, dobra, piękna (Gadacz, 2005).

Definicja ta jest mi bliska i moim zdaniem pokazuje, jaki powinien być nauczyciel. Powinien być towarzyszem drogi. Wychowawca i wychowanek wspólnie wędrują – są sobie równi. Jesteśmy cały czas w drodze i ta droga nigdy się nie kończy, ponieważ uczymy się całe życie. W związku z tym nauczyciel powinien nieustannie się doskonalić.

Słowo „nauczyciel” z definicji kojarzy się z nauczaniem. Słowo „uczeń” z kolei z uczeniem się. Słowa te niejako ustanawiają porządek, hierarchię w szkole. Nauczyciel to ten, który naucza, uczeń ma się od niego uczyć. Nie zgadzam się z takim podejściem. Nauczyciel i uczeń powinni być partnerami i uczyć się od siebie nawzajem. Ja nieustannie uczę się od moich podopiecznych.

Według mnie nauczyciel to także czarodziej, który potrafi oczarować klasę. Aby przyciągnąć uwagę widowni, powinien też być dobrym aktorem, showmanem.

Wystąpienie cudownej mamy, Anety Rydz[1], uświadomiło mi również, że pierwszym i najważniejszym nauczycielem jest rodzicTo on wprowadza dziecko w życie i z nim nieustannie wędruje. Uczy najważniejszych rzeczy, bez których nie potrafiłoby funkcjonować w społeczeństwie. Rodzic jest też wzorem do naśladowania. Dzieci uczą, się naśladując swoich rodziców. Wspomniana wcześniej mama, postanowiła podzielić się ze swoją córeczką wiadomościami dotyczącymi map myśli. Pokazała Kindze swoją pierwszą mapę, która była czarna, bez rysunków, i powiedziała, że ta mapa nie jest poprawna, ponieważ nie zawiera kolorów. Następnie pokazała drugą mapę, kolorową i powiedziała, że ta jest dobra. Co zrobiło dziecko? Narysowało czarnym długopisem mapę myśli. Mama, zdziwiona, pyta się dziewczynki, dlaczego to zrobiła, skoro sama mówiła jej, że ta mapa jest źle zrobiona. Córka jej odpowiedziała: „Bo chcę być taka, jak Ty”. Drugą mapę zrobiła kolorową, tak jak mama.



Mapy myśli mamy:

Autor: Aneta Rydz






Mapy myśli córki:
Autor: Kinga Rydz



Miało być słodko, będzie słodko-gorzko


W tym miejscu moja definicja nauczyciela miała się zakończyć, ale się nie zakończy. Trzy dni później w Centrum Kongresowym w Krakowie odbyło się spotkanie z dwoma tysiącami dzieci oraz z ich nauczycielami. Uczestniczyłam w tej imprezie jako wolontariusz, więc mogłam zobaczyć kilka rzeczy „od kuchni”. Wędrując między sektorami, obserwowałam jak zachowują się uczniowie oraz ich nauczyciele. Niektórzy wychowawcy wykonywali zadania wspólnie z podopiecznymi. Byli rówież tacy, którzy w ogóle się nie angażowali. A dzieci patrzyły na to, co nauczyciel robi i pytały: „Czemu Pan nie rysuje?”, „Dlaczego tak mało?”, „Miały być kolory” itd. 

Tony Buzan powiedział, że jacy my jesteśmy, tacy będą nasi uczniowie. Przykład Anety i jej córeczki oraz nauczycieli, którzy siedzieli z założonymi rękami, uświadomił mi, jak ogromny wpływ nauczyciel wywiera na swoich podopiecznych. Nauczyciel jest najważniejszą osobą – to on kształtuje przyszłość dzieci i to od niego zależy czy uczeń rozwinie skrzydła, czy też nie.




Bibliografia:

Gadacz T., Wychowanie jako spotkanie osób, [w:] Wychowanie personalistyczne. Wybór tekstów,  red. F. Adamski, wyd. WAM, Kraków 2005.




[1] Aneta Rydz – autorka projektu „Mamo działaj!”


niedziela, 15 marca 2015

Śpiewać każdy może...



„Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi” - śpiewał Jerzy Stuhr. Niewątpliwie miał sporo racji. Najważniejsze, że śpiew sprawia nam przyjemność. Udowodniono, iż pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie fizyczne i psychiczne. Podczas śpiewu wydziela się tak zwany hormon szczęścia, obniża się poziom stresu. Ponadto dotleniamy się, ponieważ, aby zaśpiewać, musimy nabrać więcej powietrza. Nasze ulubione utwory mogą również motywować nas do działania, inspirować. Śpiew może też być dobrym sposobem ułatwiającym naukę. 


Muzyka łagodzi obyczaje


Pokuszę się o stwierdzenie, że każdy człowiek ma ulubiony utwór, który darzy szczególną sympatią. Pewnie przychodzi ci już na myśl jakaś ulubiona piosenka. Może identyfikujesz się z  treścią zawartą w jej tekście, bądź przypomina ona jakąś miłą sytuację, albo po prostu podoba ci się jej melodia. Najważniejsze jednak jest to, że wpływa na ciebie pozytywnie. 

Rap dobry na wszystko


Jeśli muzyka wywiera na nas taki pozytywny wpływ, to dlaczego nie można byłoby jej wykorzystać w edukacji? W szkole często jest traktowana po macoszemu. Oczywiście bywają wyjątki, ale z reguły szkoła nie lubi muzyki…

Moją jedyną styczność ze śpiewem podczas zajęć szkolnych stanowiły lekcje muzyki oraz angielskiego i to okazjonalnie. Dopiero, będąc na studiach, dostałam „olśnienia”, że muzykę można wykorzystywać także na innych przedmiotach. Inspiracją był mój ulubiony „nauczycielski” film „Młodzi gniewni. Historia Rona Clarka”, a dokładnie fragment lekcji, podczas której Ron Clark rapował o prezydentach Stanów Zjednoczonych (Netografia 1).

Pomyślałam sobie wtedy: „Wooow genialny pomysł!”, a potem: „Nooo tak, ale to tylko film…” Pocieszał mnie jednak fakt, że to nie jest „tylko film”, bo Ron Clark to postać autentyczna, człowiek, który założył akademię i swoje „szalone” pomysły wciela w życie :).

Cały czas miałam tę scenę z tyłu głowy. Pewnego dnia stwierdziłam, że spróbuję być choć trochę jak Ron Clark, sama stworzę utwór rapowy i zaśpiewam go z moimi uczniami. Niestety, zdolności muzycznych zbyt wielkich nie mam, więc zaczęłam szukać w Internecie jakiegoś edukacyjnego rapu. Ku mojej uciesze odnalazłam T-raperów znad Wisły, których utwory są edukacyjną kopalnią. Rapują głównie o historii oraz lekturach szkolnych.

Kolejnym wartym uwagi znaleziskiem jest „Fluency MC”, którego rapy z gramatyką angielską w roli głównej możesz znaleźć na kanale YouTube (Netografia 2).

Mój ulubiony to rap o czasownikach nieregularnych, które zawsze były dla mnie zmorą 
(Netografia 3):




Śpiewająca Wiki


Nie każdy jest urodzonym raperem, a ta sztuka, wbrew pozorom, jest trudna. Nie trzeba jednak rapować, żeby uatrakcyjnić sobie przyswajanie jakiegoś materiału. Nawet „suche” definicje da się zaśpiewać. Wpisz w wyszukiwarkę YouTube hasło „Śpiewająca Wiki” i przekonaj się sam! Znajdziesz tam śpiewane, bądź recytowane definicje z encyklopedii „Wikipedia”. Zobacz, jak Cezik poradził sobie z definicją miasta Malaga (Netografia 4): 




Zatem: śpiewać każdy może!



Jeśli każdy śpiewać może 
To i Ty zaśpiewać możesz
Pozytywnie się nastawisz
Negatywne myśli spławisz
Zmotywujesz do działania
Bez zbędnego narzekania
I dokonasz renowacji
Systemu edukacji!





Netografia:

  1. https://www.youtube.com/channel/UCo16riRNUATQWQxJODH6qwg
    [dostęp: 15.03.2015]
  2. https://www.youtube.com/watch?v=gNaDvAYC0Jw [dostęp: 15.03.2015]
  3. https://www.youtube.com/watch?v=E9Uj7EzUsZc [dostęp: 15.03.2015]

Źródło ilustracji: http://pixabay.com/pl/piosenkarka-karaoke-dziewczyna-84874/, licencja CCO

czwartek, 29 stycznia 2015

Podejmij wyzwanie i ułóż układankę!


Patrząc na zamieszczony powyżej obrazek, można stwierdzić, że to żadne wyzwanie. Gra polega na tym, aby z 9 małych kwadratów ułożyć duży kwadrat o bokach 3 na 3, tak, aby po złączeniu małych kwadratów części pasowały do siebie kolorem i kształtem. Wydaje się proste, jednak pozory mylą…

Ostatnio, „zwiedzając” księgarnię, natknęłam się na niewinnie wyglądającą grę. Moją uwagę przykuł napis na opakowaniu: „Doskonały trening umysłu”. Pani ekspedientka, widząc, jak przyglądam się pudełku, powiedziała mi, że to świetna gra iii… wcale nie taka prosta, na jaką wygląda! Pomyślałam sobie: „Pff… beeez przesadyyy aż taka trudna być nie może…”.
Grę zakupiłam, bo była niedroga, więc stwierdziłam, że niewiele mam do stracenia.

Od razu ją wypróbowałam z moimi uczniami. Jak zobaczyli takie „puzzelki” z misiaczkami to stwierdzili, że raz dwa ułożą, a tuu… niespodzianka! Wściekali się strasznie. Tak się zawzięli, że nie chcieli po dzwonku wyjść z sali i w końcu nie udało im się ułożyć…

W domu układaliśmy całą rodziną – wszyscy skapitulowali…

Wniosek z tego płynie taki, że „misiowa” gra nie jest tylko treningiem umysłu, uczy też cierpliwości ;).

Więcej informacji na temat gry, można znaleźć tutaj: http://www.legolas.pl/5906018001761/Gra-ukladanka--Misiu-Zdzisiu-ALEX.html?ceneo_spo=true 


… albo wykonać ją samodzielnie, jak to zrobiła autorka bloga „Mimowa” : http://blog.mimowa.pl/index.php/2015/01/ukladanki-czyli-gimnastyka-mozgu/#more-2898

środa, 28 stycznia 2015

Jak się uczyć, żeby się nauczyć?

Jak się uczyć, żeby się nauczyć? To pytanie zadaje sobie wiele osób. Obecnie świat jest wręcz zalewany przez ocean informacji. Zygmunt Bauman taki stan nazwał płynną nowoczesnością, ponieważ jak wszystkie płyny, nie potrafi zbyt długo trwać nieruchomo i zachowywać jednego kształtu[1]. Aby się przystosować, należy być stale przygotowanym na zmiany, ustawicznie się kształcić. Dlatego też jedną z kluczowych kompetencji jest umiejętność uczenia się.

Od czego zacząć?


Podchodząc do jakiegokolwiek działania, ważne jest, aby je zaplanować. Podobnie jest z uczeniem się. Stwierdzenie to wydaje się być oczywiste, jednak bardzo często o tym elemencie zapominamy. Dlaczego jest to tak istotne? Jeżeli coś zaplanujesz i wyznaczysz sobie konkretną datę, będzie to dla ciebie większą motywacją do działania, a twój mózg będzie miał jasno wyznaczony cel. Nieraz mówimy sobie: „Chcę nauczyć się angielskiego”. Jednak, kiedy w ten sposób podchodzimy do sprawy, jest wielce prawdopodobne, że tego celu nie zrealizujemy. Dlaczego? Ponieważ nie jest on konkretny. Jeżeli powiesz sobie: „Do końca roku opanuję język angielski na poziomie B2” ta wizja będzie bardziej realna i łatwiejsza do osiągnięcia. Ważne jest również określenie zakresu danej partii materiału. Dzięki temu mamy obraz „terenu”, po którym będziemy się poruszali i wyzbywamy się lęku przed nieznanym[2]. Nawet wojsko zanim wkroczy na teren wroga, wysyła zwiadowcę, aby zorientować się w terenie i opracować plan działania!

Warto też zastanowić się, czy w realizacji twojego planu, jakim jest w tym przypadku uczenie się, coś ci nie przeszkadza – znaleźć tak zwanych złodziei czasu. Może co chwilę zaglądasz na Facebooka? Oglądasz telewizję? Rozmawiasz długo przez telefon? Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy ile czasu tracimy na błahe czynności.

Czas na relaks


Kiedy wytężamy się intelektualnie, ważne jest, aby robić sobie przerwy. Nie bez powodu w szkole lekcja trwa 45 minut. Nasz mózg działa najbardziej efektywnie do 50 minut[3]. Po tym czasie samoczynnie się „wyłącza”, czego efektem jest spadek koncentracji. Co robić w trakcie przerwy? Warto dotlenić swój mózg - wyjść na spacer, przewietrzyć pokój. Jeżeli uprawiasz sport, jest to właściwy moment na ćwiczenia fizyczne.
Robienie przerw podczas nauki niesie za sobą następujące korzyści:
  • Będziesz bardziej wypoczęty, co wpłynie na lepsze zrozumienie materiału.
  • Lepiej zapamiętasz materiał – w trakcie przerwy twój mózg „porządkuje” zapamiętane informacje

Mnemotechniki, czyli sposoby ułatwiające zapamiętywanie

Kiedy musisz nauczyć się czegoś na pamięć, pomocne mogą okazać się mnemotechniki, czyli metody zapamiętywania. Podstawą mnemotechnik jest umiejętność kojarzenia nowych informacji z już znanymi oraz wyobraźnia. Tony Buzan w książce Pamięć na zawołanie. Metody i techniki pamięciowe proponuje zasady tworzenia „żywych” obrazów i skojarzeń ułatwiających zapamiętywanie[4]. Między innymi są to:
  •  Synestezja – czyli połączenie zmysłów.  Im więcej zmysłów jest zaangażowanych w naukę, tym łatwiej i trwalej zapamiętasz materiał.
  • Ruch – „ożywiaj” swoje obrazy. Gazeta może na przykład zamienić się w papierowy samolot latający po sklepie.
  • Amor, czyli erotyka – wątki miłosne zazwyczaj są bardzo dobrze zapamiętywane.
  • Humor – dzięki wykorzystaniu humoru, nauka stanie się zabawna. Tworząc absurdalne i śmieszne obrazy, łatwiej je zapamiętujesz.
  • Przesada – możesz wyobrażony przez ciebie obraz powiększyć do ogromnych rozmiarów, pomniejszyć, zmienić kształt i tak dalej.
  •   Niecodzienność – im skojarzenia są bardziej niecodzienne, tym lepiej. Umysł nie zapamiętuje nudnych informacji.
  •  „Ja” w obrazach mentalnych – włączaj siebie w skojarzenia, ponieważ wywołuje to emocje.

Zasady zapamiętywania można przedstawić poniższym równaniem:

OBRAZ + AKCJA = PAMIĘĆ[5]

Na tej podstawie powstało wiele technik pamięciowych. Przykładowe mnemotechniki to: łańcuchowa metoda skojarzeń, zakładki „obrazkowe”, rzymski pokój, rymowanki liczbowe, metoda słów zastępczych. Szczegółowy opis tych metod można znaleźć we wspomnianej książce Tony’ego Buzana.

Mapy myśli – coś więcej niż tylko forma notowania


Mapa myśli to rodzaj notowania opracowany przez Tony’ego i Barry’ego Buzanów. W przeciwieństwie do tradycyjnych notatek, ma ona nielinearny charakter. Twórcy tej metody uważają, że mapy myśli są odzwierciedleniem naturalnego funkcjonowania mózgu, ponieważ proces naszego myślenia oparty jest na skojarzeniach.

Tony Buzan proponuje następujące zasady tworzenia mapy myśli[6]:
  • W centrum umieszczamy kolorowy rysunek.
  • Rysunki powinny znajdować się na całej przestrzeni mapy.
  • Zagadnienia w postaci gałęzi wybiegają promieniście z centralnego rysunku.
  • Piszemy drukowanymi literami.
  • Słowa powinny biec wzdłuż linii.
  • Na każdej linii piszemy tylko jedno słowo.
  • Używamy kolorów.

Mapa myśli to nie tylko sposób notowania słów innych osób. Technikę tę można stosować również do zapisywania własnych myśli, pomysłów, pytań. Mapa myśli jest użyteczna podczas planowania, rozwiązywania problemów i stymuluje twórcze myślenie.

Zaletą tej metody jest oszczędność czasu. Nie tracisz go na pisanie całych zdań, tylko zapisujesz najważniejsze hasła, słowa-klucze. Dzięki temu koncentrujesz się na najważniejszych informacjach, co przekłada się na lepsze zrozumienie i zapamiętanie tematu.

Perpetuum mobile, czy efektywna nauka?


Kończysz naukę i co dalej? Odkładasz z zadowoleniem książkę i już do niej nie wracasz? Jeśli tak robisz, to marnujesz swój wysiłek, który włożyłeś w naukę, ponieważ po pierwszych 24 godzinach zapominasz 80% szczegółów nowego materiału[7]. W efekcie nieustannie zapominasz i uczysz się na nowo. Dlatego ważne jest, aby w ciągu dwudziestu czterech godzin zrobić pierwszą powtórkę. Optymalny czas to 10 minut po zakończeniu nauki. Kolejną powtórkę powinieneś zrobić po 24 godzinach, następną po tygodniu, po miesiącu[8]. Dzięki temu zapamiętane informacje utrwalają się.



Pomocne podczas powtórek są mapy myśli. Tworząc mapę, wyszukujesz najważniejsze informacje, segregujesz je, co ułatwia ci zapamiętanie materiału. Podczas powtórki wystarczy ją tylko przejrzeć, co nie powinno zająć ci dużo czasu.

Co robić, aby nauka była efektywna?
  • Przed przystąpieniem do nauki należy określić zakres materiału oraz datę realizacji.
  • Wskazane jest robienie przerw.
  • W zapamiętywaniu przydatne są mnemotechniki, które opierają się na łączeniu nowych informacji z już znanymi oraz wykorzystywaniu wyobraźni. 
  • Za pomocą mapy myśli posegregujesz najważniejsze informacje i szybko je powtórzysz.


Poniższa mapa myśli podsumowuje myśli zawarte w niniejszym artykule:



Uczenie się nie zawsze odbierane jest jako coś przyjemnego. Jednak jeśli podczas nauki uruchomimy swoją wyobraźnię, zaangażujemy jak najwięcej zmysłów, nauka może stać się świetną zabawą, sprawiać wiele radości i być efektywniejsza!


Bibliografia

Bauman Z. (2011), 44 listy ze świata płynnej nowoczesności, Wydawnictwo Literackie.
Buzan T. (2008), Rusz głową, Wydawnictwo Aha!.
Buzan T. (2007), Pamięć na zawołanie, Wydawnictwo Aha!.
Buzan T. (2007), Mapy twoich myśli. Mindmapping, czyli notowanie kreatywne, Wydawnictwo RAVI.




[1] Z. Bauman, 44 listy ze świata płynnej nowoczesności, Wydawnictwo Literackie, 2011, s.5.
[2] T. Buzan, Rusz głową, Wydawnictwo Aha!, 2008,  s. 126.
[3] Tamże, s. 66.
[4] T. Buzan, Pamięć na zawołanie. Metody i techniki pamięciowe, Wydawnictwo Aha!, 2007,  s. 53.
[5] Tamże, s. 11.
[6] T. Buzan, Rusz…, dz. cyt., s. 102.
[7] T. Buzan, Pamięć…, dz.cyt., s. 92.
[8] Tamże, s. 93.

Kreatywne dokumenty aplikacyjne – kicz czy szansa na sukces?

Na temat CV i listu motywacyjnego powiedziano już wiele. Powstało pełno poradników, które opisują krok po kroku jak je napisać, co powi...